W połowie maja 1971 roku Polska oszalała. Jeszcze bardziej szalał Gdańsk. Tylko w Pruszczu Gdańskim dziwiono się, dlaczego trąbi się wszędzie o „Gdańskich Pięcioraczkach”, kiedy Rychertowie przecież z Pruszcza. Jest wobec tego okazja, by tak utarte hasło „Gdańskie Pięcioraczki” należycie „doprecyzować”.
No właśnie, państwo Leokadia i Bronisław Rychertowie mieszkali i pracowali w Pruszczu Gdańskim; pan Bronisław był zawodowym żołnierzem, a pani Leokadia pracowała jako ekspedientka. W Pruszczu oczekiwali też narodzin trzeciego już dziecka. Ciąża pani Leokadii nie przebiegała od pewnego momentu bez problemów. Jako że nie dysponowano wówczas jeszcze aparaturą mogącą zdiagnozować ciąże dokładniej, w lutym 1971 roku umieszczono przyszłą matkę w szpitalu, celem stałej obserwacji. Wiadomo było z czasem, że poród nie będzie pojedynczy, no ale że aż pięcioraczki!?
Adam, Agnieszka, Ewa, Piotr i Roman przyszli na świat 12 maja i stali się od razu nie tylko sensacją medyczną. W telewizji przez wiele dni i tygodni żadne wydanie Dziennika Telewizyjnego nie mogło obejść się bez wieści o pięcioraczkach. W prasie, w szczególności trójmiejskiej, przez ten sam czas piątka z Pruszcza nie schodziła z pierwszych stron wydań codziennych. Stali się więc oni chyba pierwszymi medialnymi, powiedziałoby się dzisiaj … celebrytami.
Przyjście na świat Pruszczańskich Pięcioraczków było też bardzo na rękę nowej ekipie rządzącej Polską. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej miały bowiem miejsce tragiczne strajki grudniowe i umieszczenie na stanowisku I. Sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. A on zapoczątkował budowę „Drugiej Polski”, takiego trochę „Nowego Ładu”. Miało być nowocześnie, europejsko. Pięcioraczki odwiedzali więc „wszyscy święci”. Prześcigano się w deklaracjach pomocy, wizerunek pięcioraczków wykorzystywano też komercyjnie. Fabryki odzieżowe i obuwnicze ubierały niemowlaki od stóp do głów. Pięcioraczki pojawiły się też, np. na opakowaniach mleka w proszku. Włodarze Gdańska poszli na całość, przekazując jedną kondygnację willi, nieopodal Akademii Medycznej, przy ulicy Dębowej.
Szał nie trwał jednak długo, później przypominano sobie o nich najczęściej, gdy pięcioraczki obchodziły swoje urodziny. A gdy okazało się, że pan Bronisław Rychert zaangażował się w działalność na rzecz Solidarności, temat pięcioraczków został na wiele lat medialnie „wyciszony”. Dziennikarska ciekawość nakazała powrócić do tematu pięcioraczków już w nowym tysiącleciu, kiedy to w 2005 r. powstał dokument dla TVP „Pokazowe dzieci PRL. Gdańskie Pięcioraczki”