Grudzień, nieodzownie kojarzy nam się ze Świętami, atmosferą zakupów, kolęd. Żyją nimi także media, zasypując nas wigilijnymi filmami, opowieściami, czasami aż nadto. Ale nie zawsze tak było. Dziesięciolecia temu, media starały się, jak mogły, odciągnąć nas od tej tradycji, proponując inne tematy. Czasami, w szczególności w szczytowym okresie Stalinizmu, próby te dosięgały Himalajów Absurdu. Przykładem niech będzie artykuł z Dziennika Bałtyckiego, który ukazał się 70 lat temu, a poświęcony był zacieśnianiu się przyjaźni polsko-radzieckiej na Wybrzeżu, a dotyczył także Pruszcza. Nie będziemy się tu zagłębiać w analizach treści. Ograniczymy się do obszerniejszego fragmentu, albowiem geniusz pióra broni się sam. Zachowaliśmy jednak celowe wytłuszczenia.
„I tak, KOLEJARZE PRUSZCZA GDAŃSKIEGO zobowiązali się nie tylko zwiększyć prenumeratę pism wśród wszystkich pracowników, członków TPPR (Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej), ale pracownicy odcinka drogowego postanowili ponadto dokonać wymiany szyn na pięciokilometrowym odcinku Pruszcz – Prędzieszyn.
Pracownicy, zatrudnieni przy zabezpieczaniu ruchu kolejowego, postanowili na cześć Miesiąca Pogłębienia Przyjaźni Polsko Radzieckiej, wykonać dodatkowe prace, m. in. postawić latarnie na zwrotnicach krzyżowych stacji Pruszcz.
PRACOWNICY CUKROWNI W PRUSZCZU nie pozostali za nimi w tyle. W dniu 6, 7 grudnia bm. zaciągnęli oni Warty Pokoju na cześć IV Krajowego Zjazdu TPPR w Warszawie, zwiększając o 10 proc. przerób cukru”
Chwała bohaterom!
